wtorek, 18 września 2012

Rozdział 4- Co ja zrobiłam?

   Stałam, wpatrując się w nieruchome ciało Snape'a. Wiedziałam, że niedługo się ocknie. Szybkim ruchem różdżki przeniosłam go do Skrzydła Szpitalnego. Tam pani Pomfrey zajęła się nim i dałam mi eliksir na uspokojenie. Okazało się, że jeśli czarodziej jest pod wpływem emocji, jego zaklęcie jest o wiele silniejsze. Niestety ja byłam. Pielęgniarka powiedziała, że Snape jest w kiepskim stanie. Miałam straszne wyrzuty sumienia. - Co ja zrobiłam?!, powtarzałam sobie w myślach. Powolnym krokiem ruszyłam do PW. W środku panowała miła atmosfera. Po chwili ujrzałam moich przyjaciół w komplecie, wesoło gawędzących przy kominku. Podeszła do nich i usiadłam obok Dorcas. Nagle odezwał się Syriusz:
- Słyszeliście co się stało Smarkowi?
- No, podobno ktoś zaatakował go zaklęciem. - odpowiedziała Dor
Siedziałam cicho, wpatrując się w wesoło iskrzący kominek.
- A wiecie kto to zrobił? - zaciekawiła się Sue.
- Ja wiem... - powiedziałam cicho
Wszyscy spojrzeli na mnie z wyczekiwaniem.
- No to powiedz!!! - krzyknęli wszyscy naraz
- ja... - szepnęłam.
Czułam na sobie spojrzenia przyjaciół. Jako pierwszy opamiętał się Black.
- Ruda ja cie po prostu kocham! Sorry Rogacz. Jak ty to zrobiłaś?
- no przecież nie chcący, tak jakoś wyszło.
Chwila ciszy...
- Dobra ja idę... yy poczytać - powiedziała Meadowe
- Ty i czytanie?? Co ty knujesz kotku? - powiedział podejrzliwie Łapa.
- jaa niiicc.... Lily i Sue do dormitorium, ale już!!! - powiedziała
Z nietęgimi minami powlekłyśmy się za czarnulką. Usiadłyśmy na łóżkach i czekałyśmy.
- no więc... - zaczęła dziewczyna
- o co chodzi? - spytała Sue
- mam dla was propozycje, dokładniej to to jest propozycja dla ciebie Sue - powiedziała
- ejj... a dlaczego tylko dla Szyszki? - zapytałam
- no weź... tylko nie Szyszka, to nie moja wina, że lubię je zbierać. - fuknęła
- no nie kłóćmy się, a poza tym to co to za propozycja? - wróciłam do tematu
- chodzi o swatanie... - powiedziała Dor, z diabelskim uśmieszkiem.
- no wyduś to z siebie - ponagliła ja Borner
- mam zamiar zeswatać Lilkę i Rogacza. - odpowiedziała
- coo??!! - krzyknęłam
- no nie denerwuj się tak, przecież robimy to już od dawna, tylko teraz to będzie tak na poważnie. - powiedziała zachowując spokój.
- nie, nie moge! - krzyknęłam i wybiegłam z dormitorium.
Wbiegłam do PW i usiadłam na kanapie obok Remusa, który czytał książkę. Popatrzył na mnie, ale nic nie powiedział. 
Tymczasem w dormitorium Hunców:
- Co ta Meadowes knuje? -gorączkowo myślał Syriusz
- A bo ja wiem... -powiedział znudzonym tonem Rogaś.
- Co ty taki markotny? 
- No bo wiesz, Lilka nadal mnie olewa...
- Ojj Rogaty, daj sobie z nią spokój -powiedział Black
- Czyś ty zwariował, ja ją kocham!!! -Krzyknął James
- Dobra, nie bulwersuj się tak Łosiu -odpowiedział rozbawiony Syriusz
- Nie denerwuj mnie Black, poza tym ciebie też ktoś kiedyś usidli.
- Mnie? Chyba zwariowałeś! -zdenerwował się Syrek
- taak?? A mówi ci coś imię Dorcas? Widzę jak na nią patrzysz -powiedział z diabelskim uśmieszkiem
- Nie mieszaj w to Dor!
- haa a jednak. Nasz sławny, nieposkromiony Syriusz Black w końcu usidlony. Co powiedzą wszystkie twoje fanki, ochh ! -kpił James
-  a weź idź ... 
I wyszedł... James zszedł do PW i o mało nie przewrócił sie z wrażenia. Zobaczył swą ukochaną. Siedziała na kanapie i wpatrywała się w kominek. Podszedł do niej. Gdy zauważyła go od razu poczerwieniała. Chwila ciszy...
- Lily... -zaczął
- tak? 
- musimy porozmawiać o tym co stało się, kiedy graliśmy w butelkę. Powiedz mi czy ty naprawdę mnie kochasz?
- yy... James... ja.... jeju nie mogę!! 
- po prostu powiedz prawdę
- no więc... tak, tak myślę. 
Uśmiech od razu zagościł na jego twarzy. 
- a więc Evans umówisz się ze mną? 
- boże James!! -powiedziała rozbawiona
- hmm??
- yyy tak, zgadzam się, ale nie mówmy o tym nikomu. Wiesz, że Dor i Sue chcą nas swatać. Więc może potrzymajmy ich w niepewności. -Uśmiechnęła się szyderczo
- a więc dobrze kochanie, a czy mogę cię pocałować? -spytał na koniec
- no nie wiem, nie wiem -drażniła się z nim
- Lilyy!!
- no dobrze, zgadzam się
I stało się to, co się stać miało. Pocałował ją. Na początku delikatnie, ale gdy zobaczył, że nie protestuje coraz namiętniej. Resztę wieczoru spędzili na miłej rozmowie. Gdy zrobiło się późno czule się pożegnali i rozeszli do swoich dormitoriów. Następnego dnia...
- Lilyyy wstawaj!! -krzyczała Dor
- ughrr... nie denerwuj mnie, przecież jest jeszcze wcześnie
- nie, nie jest... Wstawaj albo odrąbie ci łeb! -krzyknęła
- uuu.... jaka nerwowa -odgryzła się Ruda
Po skończonych lekcjach, na obiedzie:
- Rudaa... -zaczął Syriusz
- hmm...?
- jak unieszkodliwiłaś Smarka?
- jeju Łapa... no wiesz wystarczyła tylko drętwota -powiedziała, powstrzymując śmiech
- tylko? Przecież on był nieprzytomny prawie całą dobę. 
- a widzisz -odpowiedziała
Chwila ciszy
- yy Syriusz, Luniek, Peter i Sue, będziecie mi dzisiaj potrzebni -powiedziała Medowes
- no dobrze pomożemy ci -odpowiedzieli chórem
Lily i James posłali sobie znaczące spojrzenia. Czas zacząć zabawę -pomyślała Evans,
- Dorcas, ja muszę co cos powiedzieć. -powiedziała Lilka
- hmm??
- chodź, nie tutaj
Odeszły od stołu. Lily już miała zacząć plan wymyślony wraz z Jamesem, ale to Dor zaczęła rozmowę.
- Lily ja nie wiem czemu ty nie chcesz być z Potterem.
- Kochana, ja muszę ci coś powiedzieć..... Ja zakochałam się!
- co???!!! 
- a co w tym dziwnego? -udawała zdziwioną
- no a James?
- co James, przecież ja go nawet nie kocham -siliła się na powagę
- no ale podczas gry w butelkę....
- Dorcas nic nie było, nie ma i nie będzie!
- no dobrze, więc kto to jest?
- nie powiem jak sie nazywa bo go nie znasz, jest Gryfonem.
Wróciły do stołu.
- Ja nie moge Lily, jak ty możesz? - krzyknęła nagle Dori
- o co chodzi? -spytała Sue
- no bo Lily się zakochała.
- co!??? -odpowiedziała cała reszta
- ale Liluś jak to? -zdziwił się z udawana powagą James
- no co jak to Potter
- przecież ja cie kocham!
- uhhh Rogacz zrozum wreszcie to tylko szczeniackie zauroczenie -powiedziała i wybiegła z sali
Godzinę później w PW:
- Liluś... -zaczął James
- taak Potter? 
- mam dla ciebie prezent...
- co tym raz....? -nie dane było jej dokończyć, bo Rogaty już a niej leżał.
Wszyscy wpatrywali sie w to wszystko, wyczekując aż Lily po postu rąbnie Pottera. Lecz nic.... SZOK! To Ruda zaczęła pocałunek. 
- Lily, ale ty przecież jesteś zakochana? -zapytała zdezorientowana Meadowes
- no bo jestem
- no to dlaczego całujesz się z Jim'em?
- chyba moge całować się z moim chłopakiem prawda?
- ...
- tak jestem zakochana, tak w Jamesie, tak jesteśmy parą. -wyjaśniła Lily
.......
Pozdrawiamy Ania i Agnieszka (Nusia i Gusia) ;D tsaa... twoja kole Gusiu

 

1 komentarz: